"Do was, do was należy położyć zdecydowaną zaporę demoralizacji - zaporę tym wadom społecznym, których ja tu nie będę nazywał po imieniu, ale o których wy sami doskonale wiecie. Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali. Doświadczenia historyczne mówią nam o tym, ile kosztowała cały naród okresowa demoralizacja. Dzisiaj, kiedy zmagamy się o przyszły kształt naszego życia społecznego, pamiętajcie, że ten kształt zależy od tego, jaki będzie człowiek. A więc: czuwajcie!"
Naszym obowiązkiem wobec Papieża, jest nie tylko zrozumieć jego naukę, ale także wziąć ją sobie do serca i zacząć stosować. Tylko w ten sposób możemy doprowadzić do moralnego odrodzenia tego narodu z którego Papież się wywodził i z którego był dumny. Tylko w ten sposób możemy ożywić i zachować wśród nas jego ducha.
To, że moralne odrodzenie jest koniecznością zdaje się być sprawą oczywistą. Wszechogarniająca prywata, kult pieniądza, kultura cwaniactwa, egoizm, małostkowość to tylko niektóre z cech otaczających nas na co dzień ze wszystkich stron. Nie o takiej Polsce marzył Jan Paweł II, nie taką Polskę chciał z nami budować.
Jak dokonać tego odrodzenia? Idąc za myślą Papieża musimy przede wszystkim zbudować kulturę odrzucenia zła, odrzucenia wszelkiego moralnego kompromisu, ale również kulturę akceptacji człowieka, kulturę miłości. Musimy zacząć naprawiać świat od siebie samych, a potem od swoich małych środowisk, najbliższych społeczności. Musimy przede wszystkim zacząć wymagać od siebie nawet gdyby inni od nas nie wymagali.
Mało kto z nas jest jednak na tyle silny aby te trudne zadania realizować w pojedynkę. Spójrzmy prawdzie w oczy. Bardzo trudno jest być samotnym żeglarzem gdy świat cały sprzysiągł się przeciwko nam. Trudno być jedynym sprawiedliwym gdy wszyscy "radzą sobie" i po cichu śmieją się z "naiwnego idealisty". Dlatego musimy się zjednoczyć. Musimy dowiedzieć się o tym ilu nas jest, zacząć się spotykać, rozmawiać, wzajemnie popierać. Musimy stworzyć ruch ludzi przyzwoitych, który będzie tą najzwyklejszą ludzką przyzwoitością zarażał wszystko wokół. Ruch ludzi piętnujących zło ale wyciągających rękę do każdego człowieka, który zechce tą rękę przyjąć.
Ktoś powie "to niemożliwe, to się nie uda, nie w tym kraju". A czy w 1979 roku możliwe było pokojowe zburzenie komunizmu? Kto wtedy mógł uwierzyć, że w ciągu 10 lat potęga runie i to niemal bez ofiar? Myślę, jestem przekonany, że dzisiaj jest o wiele łatwiej. Żyjemy we własnym kraju, nikt nie zabrania nam się komunikować, nikt nie może nam zabronić propagować to w co wierzymy i czym chcemy żyć. Nasz sukces zależy tylko od nas.
Śmierć Papieża i wielkie narodowe przebudzenie z tym związane jest niesłychaną, być może ostatnią okazją aby tak jak w 1979 roku zacząć jeszcze raz budować coś nowego i wielkiego. Coś co zadziwi świat!!!