sobota, 22 października 2011

JAN PAWEŁ II - GŁOS Z NIEBA


Dziś 22.10 po raz pierwszy czcimy w liturgii błogosławionego Jana Pawła II :)

Przynoszę tutaj zapach polskiej ziemi
Pól malowanych rozmaitym zbożem
Czerwonych maków i złotej jesieni
Doliny Wisły, wydm i traw nad morzem
Gór: Tatr, Sudetów aż po Karkonosze
Polski romantyzm ze sobą przynoszę


I zachwyt nad nim, co niebo pobudził
Bo nie zdziwiły tu moje pragnienia
Że jeszcze wrócić chcę do moich ludzi
Że tyle mam w Ojczyźnie do zrobienia
Że choć do szczęścia nic mi już nie trzeba
Wciąż tyle znaczy smak polskiego chleba

Chciałbym w ojczystym języku pozdrowić
Polskie rodziny, u nich się rozgościć
Dziękować z nimi Bożemu Synowi
Za polski sierpień, dar Solidarności
Za wielkie sanktuaria narodowe
Za Miłosierdzie i za Częstochowę

Chciałbym raz jeszcze odwiedzić mój Kraków
Na Franciszkańską pójść i na Rynek
Odprawić Mszę na Błoniach za rodaków
I błogosławić im każdą godzinę
Dziękować całą duszą utęsknioną
Za powrót upragniony na Ojczyzny łono
    
 

Jeszcze powierzyć Najświętszej Panience
Płaczące matki, opuszczone żony
Los bezrobotnych złożyć na Jej ręce
Chorych, bezdomnych, smutnych i zdradzonych
Polskie kompleksy i najświeższe blizny
I moją miłość wierną do Ojczyzny

(ks. Mariusz Bernyś)
 

poniedziałek, 17 października 2011

Moc i słabość

  Grzechy świata powaliły Cię Jezu swym brzemieniem. Grzechy moje – indywidualne i grzechy nasze – społeczne. Grzechy tego pokolenia, ale też pokoleń poprzednich i przyszłych.
Ostatnio miałem ciężkie dni: monotonność wykonywanych czynności, rutyna, powątpiewanie o Bożym miłosierdziu, samokrytyka, nawet chyba gdzieś GO zgubiłem... W czwartek poszedłem na adorację Eucharystyczną do swojego parafialnego kościoła. Dużo rozmyślałem o swoim życiu co sie udało zrobić a co zapaściłem.
 Świadomość własnej słabości. I prawie całkowita pewność przegranej. Najprawdopodobniej Chrystus doświadczył tego wszystkiego. Był przecież także Człowiekiem. Tym Człowiekiem, w którym jak w soczewce odbija się nasz los i ludzka natura.
 Powalony doświadczył naszych upadków.
Trzeba koniecznie również poprzez upadki dojść do miejsca śmierci, do miejsca ofiary, ostatecznego daru z siebie. Przecież nie można się cofać, zatrzymać przed metą, gdzie się wszystko wypełni, gdzie zapłonie.

Choć boli porażka przed metą, ludzka niewdzięczność, doskwiera człowiecza nędza, brak miłości braterskiej pokazującej oblicze niesprawiedliwości, również społecznej.
Bóg-Człowiek-Chrystus jednak powstaje i tam na Golgocie decyduje, że celem życia nie jest lament nad sobą, nad swym poniżeniem. Celem tym jest wypełnienie woli Pana. Woli, która nie krzywdzi człowieka. Daje nadzieję na ostateczne zwycięstwo dobra.
Po Golgocie i Wielkim Piątku przychodzi bowiem radość Niedzieli Zmartwychwstania. Dla człowieka, każdego z nas, fakt ten rodzi wspomnianą nadzieję i siłę do przetrwania przeciwności oraz czynienia dobra.
Droga Chrystusa jest propozycją daną człowiekowi. Choć trudna, z trzema upadkami i momentami zwątpienia, to jednak biorąca początek w Chrystusie i do niego wiodąca. On idzie z nami, tak jak na Golgotę. W drodze tej pełnej upadków  towarzyszą  mi słowa Św. Pawła z Listu do Filipian: „potrafię żyć w nędzy i umiem żyć w dostatku. Zakosztowałem w życiu wszystkiego: wiem co znaczy być sytym i głodnym, opływać w dostatki i cierpieć niedostatek. Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”.

sobota, 1 października 2011

Skarb który trzeba odkryć...


Jan Paweł II nie rozstawał się z różańcem ani na krok. Rozdawał różańce zawsze i wszędzie. Zachęcał, by go często odmawiać. Widział w tej modlitwie skuteczną broń w walce o pokój na świecie. Był przekonany, że kontemplowanie razem z Matką oblicza Tego, który jest Pokojem, może powstrzymać nienawiść i przemoc.
 Papież chciał, by różaniec na nowo stał się modlitwą rodzinną: odmawianą w rodzinie i za rodzinę. Znał dobrze zagrożenia, które stoją dziś przed rodzinami. Wiedział, z jak wieloma trudnościami muszą się codziennie zmagać. I był świadomy, że mogą podołać tym wyzwaniom tylko dzięki wspólnej modlitwie, modlitwie która jednoczy i umacnia. Dlatego prosił, by rodzice uczyli modlitwy różańcowej swoje dzieci. Bo różaniec powtarzany za dziadkami i rodzicami, staje się naturalnym sercem domowego kościoła.

Propozycja dla Ciebie:)
Październik to szczególny miesiąc w naszym kraju – miesiąc, w którym wielu Polaków sięga po różaniec i zawierza wszystko Maryi. Może właśnie ten miesiąc jest szansą dla mnie, dla ciebie do ponownego odkrycia tej modlitwy. Nie odrzucaj różańca z zasady, że to nudna modlitwa, dla starszych, dla kobiet, ale z pewnością nie dla mnie. Weź do ręki różaniec i przekładając paciorki kontempluj Osobę Jezusa Chrystusa i pomyśl nad swoim życiem. Może właśnie w tym miesiącu, dzięki odmawianiu różańca, odnajdziesz sens swego życia , a twoja modlitwa stanie się okazją do codziennego bliższego poznawania Boga...

MÓJ RÓŻANIEC

Podano do ręki różaniec wydarzeń,
które splecione codziennymi minutami,
idą wraz z nami
w wieczność.
Przeżywam na wyrywki tajemnice życia
w radości, w cierpieniu i w niebie.
Trzeba przejść wszystkie.
Każdego dnia podejmuję na nowo
własny los naznaczony wolą Pana.
Matce mojej Najświętszej
polecam dzisiejszy czas,
który ułożę w różaniec, jak
wyznanie złożone z róż.
ks. Alojzy Henel